Wracam do Was po dłuższej przerwie z moim odkryciem makijażowym. Pewnie to dla Was żadna nowość, ponieważ tym cudem zachwyca się wiele blogerek, ale dla mnie to mega odkrycie.
Od dłuższego czasu poszukuję tuszu do rzęs, który spełni wszystkie moje oczekiwania. I tak przewinęły się przez moje ręce, a raczej rzęsy, tusze z Maybelline, Max Factor, Bourjois, Eveline, Miss Sporty, Astor i wiele innych. Każdy miał jakieś pozytywne właściwości, ale po pewnym czasie wychodziła na jaw okropna, wielgachna wada, która owy tusz dyskwalifikowała. To co robi z rzęsami L'oreal Volume Million Lashes So Couture to jest coś niesamowitego. Sama czytając/oglądając recenzje tego tuszu zastanawiałam się, co też może być w nim takiego niezwykłego, czego nie mają inne tusze. Spieszę zatem z wyjaśnieniem.